Autor Wątek: Co Was w życiu najbardziej wkurwia, czyli kącik małego frustrata  (Przeczytany 1690264 razy)

Offline MadYarpen

  • Pr0
  • Wiadomości: 587
  • Petrolhead


"you want the truth!? you can't handle the truth!!!" tak mi sie jakos Jack Nicholson przypomnial.

Sylkis, i dobrze ze powstrzymywales innych wojujących ateistow, bo nie trzeba nikomu z butami wlazic w swiatopoglad. Ja nie walcze ze znajomymi czy chocby z najblizszymi odnosnie wiary, nie wpieprzaja mi sie w zycie wiec nie mam powodu. A prawda jest taka ze wiele osob traktuje slowo kosciola jako norme i wykladnie mimo oczu, uszu, mózgu itd. i takie wg nas proste pytanie z czystej ciekawosci i argumenty ktore jestesmy w stanie zaprezentowac potrafia wywrocic ludziom zycie do gory nogami. Teraz pytanie czy trafisz na kogos kto sie wkurwi i zacznie po Tobie jechac, bo jest betonem (bez obrazy dla wierzacych i normalnie dyskutujacych ludzi) i nie porozmawiasz z nimi i nie wazne co im powiesz nie przebijesz sie (error, error...does not compute, must destroy), a sa tacy, ktorych momentalnie przerobisz badz złamiesz. Widac dziewczyna miala problemy i szukala z gory ustalonego porzadku, ktory mimo ze wg mnie jest absurdem dla niektorych dziala. Za przyklad moga sluzyc wszyscy muzycy, ktorzy "odnalezli JC" i przestali pić/brać/palić (niepotrzebne skreślić).


Bo do wszystkiego trzeba podchodzić z głową. Żeby daleko nie szukać, nie wyobrażam sobie zaczynać rozmowy na tego typu tematy ze starszymi osobami, które w wielu przypadkach kurczowo trzymają wiary, jakkolwiek irracjonalnej i idiotycznej formy by ona nie przyjmowała. pomijając, że włażenie komus z butami w poglądy to coś czego nie cierpię, i wkurwia mnie jak ktoś zamiast dyskutować próbuje mnie za wszelką cenę przeciągnąć na drugą stronę, to po co sprawiać przykrość bez powodu.
« Ostatnia zmiana: 10 Gru, 2012, 15:25:29 wysłana przez MadYarpen »