Dla mnie floyd, nawet bez używania wajchy, jest wygodniejszy od stałego mostu. Jakoś łatwiej mi się prawą rękę trzyma na nich - raczej kwestia indywidualnych upodobań. Nie wiem, czy bzdur teraz nie piszę, ale mam wrażenie, że gitary z floydem są też głośniejsze na sucho i dłużej wybrzmiewają, może to za zasługą sprężyn? Do tego dochodzą mikrostroiki, które są wygodniejsze w obsłudze i precyzyjniejsze od kluczy. W niektórych "wersjach" łatwiej też się menzurę ustawia niż w stałych. Więc skąd cały ten hejt na te mostki? Bo się trochę dłużej struny zakłada? Bo jak pójdzie live to smutno? Przecież zawsze ma się backup, a pójdzie 1 struna, nie wszystkie - więc i tak się szybko ją zmieni...
Spoiler Zna ktoś jakieś dobre tutoriale robienia sztuczek typu divebomb, itp.? np. vanhalenowskiego słonia, bo te na yt, na które trafiałem dotychczas, słabe są.