Przeczytałem wszystko, chyba faktycznie nie mam co robić…
Ja popieram zdanie Commeliny. Sustain jest fajny, ale nie trzeba tu wg mnie bić rekordów wybrzmiewania. Jak jest bardzo krótko, to wiadomo, że granie nie jest przyjemne/wygodne, ale wystarczy trochę wychylić się za najniższą półkę cenową żeby mieć w gitarze sustain odpowiedni do 99,9% granych numerów. A na scenie to sustain się sam robi jak się stanie przed wzmakiem