Za tydzień nikt nie będzie o tym pamiętał czy masz "mocne 4,0" czy "naciągane 4,0" czy cokolwiek (z tym 4,0 strzelam 
). Grunt to papir i tytuł. Tzn. i tak pewnie będą chuj warte 
na rynku pracy, ale grunt że są.
Pierwsze, co mi przyszło na myśl po obronie to "ale ten papier jest chuja wart".
Pracę mam wciąż tę samą i raczej nie mam po co zmieniać, więc efektywnie nic się nie zmieniło. No, może teraz mogę sobie inż. przed nazwiskiem pisać gdzie mi się podoba.
Jak bym chciał (haha, nie ma opcji.) robić w korpo, to i tak minimalny respect zaczyna się od magistra.
Dzisiaj zostałem inżynierem. 
Co prawda obrona przypominała raczej Negocjowanie Kapitulacji, ale chuj z tym. 
Jaka ocena? 3?
gratuluję ;]
No kurwa że 3.
Dość powiedzieć, że wąty zaczęły się już jak prezentowałem cel pracy.
Cytuję: "Mieliśmy z panem problem. [...] Zdecydowaliśmy jednak, żeby nadać panu tytuł inżyniera."
Czytaj: "Dobra nara kretynie. I nie waż się robić magistra."
No dziękuje uprzejmie komisjo ds pojazfestu.
