Tremol-no. W sumie nie ma mi nic ciekawego do zaoferowania. Flojda blokuję tylko i wyłącznie przy setupie i to w dużo prostszy, szybszy, tańszy i skuteczniejszy sposób. Kawałek drewna/mdfu, jak za mały, to dokładam kostek, jak za duży, to docinam mniejszy i dokładam kostek
Zdejmuję jedną sprężynę i blok zapiera się przez ten klocek o dechę. Kostek dokładam tyle aby nadać podstawie właściwą pozycję względem dechy. W tym stanie robię cały setup, następnie stroję gitę, wyjmuję klocek, dokładam sprężynę i kręcę śrubami tak żeby strój wrócił. Wtedy wiem, że podstawa jest w pozycji wyjściowej. W sumie niecałe 3h niespiesznej roboty, przy założeniu, że ustawiam most od zera, zrzucając go na chwilę celem nasmarowania noży a od czasu do czasu robię przerwy na kawę, kontemplując blask Księżyca za łoknem
Koniec.
Do grania nie potrzebuję nic blokować. Wręcz uważam to za niepożądane. Zabiera to całą funkcjonalność i możliwości kontroli sałndpicza a nie wnosi to dosłownie nic. Nie poprawia brzmienia, nie wydłuża sustainu ani nie przyspiesza ataku. Przestrajać się? A na jaki chuj? Tylko problemy, bo po przestrojeniu kształt gryfu jest daleki od optimum ustawionego w danym stroju a menzura też trochę leci. No a struny z kompromisowym naciągiem to żadna frajda w graniu. Tam pół tonu, ton, drop jeszcze obleci. Ale to i tak nie to samo, co dwie różnie nastrojone i optymalnie pod to ustawione gity z optymalnie dobranymi strunami. A, że większości wydaje się, że skoro mostek działa jako stały, to nie muszą nic regulować po przestrojeniu... jebie mnie to. Jak nie słyszą, to ich problem.