Guinessa nie próbowałem, ale słyszałem różnie skrajne opinie na jego temat (włącznie z takimi, że w Iłłandji jest zajebisty, a to co u nas sprowadzają to gówno straszne), co do pszenicznego to nie wiem nawet - tam w Petit Paris u nas dają jakieś dobre ciemne CHYBA celtyckie (ale nie jestem pewien, czy teraz nazwy nie pomyliłem) i ono w ogóle nie smakuje jak piwo i jest smaczne.
A tak, to się z reguły ograniczam do miodu albo drinków (i to często tych "babskich" - bo są po prostu smaczne i mam wyjebane, że passe
), o ile w ogóle się dam namówić na jakikolwiek alkohol.