Jak wprowadzą taki pomiar prędkości na drogach to naprawdę będzie trzeba uciekać z tego kraju, bo nie dość że funkcjonuje on po to by utrzymywać w chuj rozbudowany system administracyjny (który jest w 80% bezużyteczną maszyną do wymiany tony lasów pomiędzy super mega ważnymi stanowiskami) oraz by łatać wszystkie dziury budżetowe wynikające z nieumiejętności zarządzania kasą motłochu. Rozpierdala mnie że nie mają na drogi, doją i dymają nas z każdej strony, pierdolą o dziurach budżetowych a dyrektorki, kierowniki dostają w chuj wysokie premie za to że np. opóźnienie budowy drogi potrwa tylko rok i będzie kosztować 200 mln PLN więcej. Jak dla mnie to kryminał dla tych co wypłacają te premie, podpisują zjebane kontrakty itp.
Prawda jest taka że w polsce nie funkcjonuje coś takiego jak odpowiedzialność administracyjna - jeżeli pracuje na danym stanowisku, biore za to hajs i podpisuje coś to biore za to pełną odpowiedzialnośc. Kurwa mać.
Na koniec dodam jeszcze że jechał ostatnio z wrocka do krakowa i łączna opłata za przejazd autostradą w 2 strony wyniosła mnie jedyne 60 zł. W końcu kurwa żyje w korei, z moich podatków te drogi nie powstały, są własnością prywatną (jak odcinek katowice-kraków) finansowaną w jakimś stopniu z budżetu państwa (wtf?).
Jak dowalą jeszcze bramki to naprawdę ktoś im kiedyś wygarnie i się ten cyrk skończy.
Jeżeli zapłaciłem 60zł za to żebym poruszał się po czymś na co się "składałem" to sorry - ale pierdole dziadowożenie 140 km/h. Bramki uderzą przedewszystkim w tych podróżujących autostradami i drogami szybkiego ruchu. Osobiście nie widzę różnicy w wypadku przy 140km/h a 200 km/h - i tak zostanie papka ;].
Pomijam fakt że od 10 lat budują np. pod moim miejscem pracy drogę, bo na starej zbudowanej za wojka hitlera ludzie dosłownie koła gubią.