Dziwisz się? Jeżeli bardzo mocno obniżyłeś akcję, tak, że nawet wysokie dźwięki mają na wstępie solidnego fretbuzza, to normalne jest, że część energii drgającej struny jest pochłaniana przez progi, o które się ona obija. Początkowa amplituda jest mniejsza, więc i wybrzmienie jest odpowiednio krótsze. Tego nie da się przeskoczyć... ale no kurwa... przecież sustain to nie tylko sama gita.
Dobrze odkręcony dobry, w miarę szybki hajgejnowy wzmak ale z okrągłym tłustym środkiem, dobrze współpracujące z nim wiesło i masz sustainu w cholerę. No i palce. Na gównianej cyfrze i słuchawkach też się da przeciągnąć dźwięki na solówkach, tylko trzeba je wspomóc bendem lub/i szerokim wibratem poprzecznym. 4-5s normalnego wybrzmienia bez wspomagania, na najwyższych progach to nie jest źle, w sumie to można by rzec, że norma. Zdziwiłbym się gdyby tyle wybrzmiewała trzecia wiolinowa na dwunastym progu. Wtedy miałbym podejrzenia co do jakości gitary.
Spoiler A tak baj de łej to mielim jedno takie fajne wiesło z flojdem na krótkiej skali przy chyba szesnastocalowym radiusie. Jebłę szlifa, montuję flojda, zakładam struny, stroję... trzpienie wkręcone niemal na maksa, struny ledwo odstają od progów, myślę se ''o kurwa, pewnie będę musiał podnieść struny bo mi zaraz siądą jak zacznę prostować gryf''. No ale ustawiłem gryf, puste dalej wybrzmiewają, paczę: da się o dziwo grać. Co ja paczę: bendy nie gasną. Brzęczy po całości tak, że o ja pierdolę, brzmi chujowo, wyciskanie flażoletów w chuj utrudnione ale wybrzmiewa do końca, krócej bo krócej ale w końcowej fazie bez brzęczenia, znaczy się, nie siadło na kolejnym progu. Myślę se: ''Dziwne. Ciekawe jaka akcja teraz jest.'' Biorę kostkę 0.38mm, mierzę suwmiarką: około 0.33mm. Wkładam po między najcieńszą wiolinową a dwunasty próg ''o kurwa, czymie się''. Po stronie basowych to samo. ''Ło kurwa!''
Spoiler Do czego zmierzam...
Ano do tego, że finalnie i tak ustawiłem tam ponad 1.2mm po obu stronach. No i chuj z tego, że dało się dużo niżej, skoro miało się nonstop wrażenie, że gitara nie napierdala wtedy na pełnych obrotach?
Realnie w sprzyjających warunkach(duży radius, równe progi, prosty gryf) da się z akcją zejść bez relatywnie dużej straty na brzmieniu do około 1.2mm-1.5mm. Dobry kompromis między wygodą a soundem to 1mm. Powiedzmy, że jeszcze wtedy słychać różnicę czy się napierdala w struny czy głaszcze i nie ma utrudnień w realizacji większości technik. Poniżej zaczynają się akcje dla smyraczy(zaczyna się robić mechaniczna kompresja połączona z występowaniem randomowego fappingu samoistnego
) a poniżej około 0.88 setup zaczyna się robić po prostu nie wygodny. Niby jeszcze coś wybrzmiewa ale jakikolwiek gwałtowniejszy ruch i struna opiera się o gryf. Flażoletu nie przykurwisz, bo w chwili ataku struna oprze się o progi, PM zabrzmi jak kupa a dodatkowo nonstop musisz uważać na niechciane tappingi.