Mnie cieszy niemożliwie wczorajszy koncert Solidarity of Arts. Stańko, Richard Bona, Chaka Khan, Quincy Jones, coś cudownego. Nazywajcie mnie fagotem, że słucham jazzu, ale bawiłem się lepiej niż na jakimkolwiek metalowym łupaniu.
A, dzisiejszy Blindead w Sopocie też mnie cieszy