Hejterzy, nie zapomniajcie o wykonaniu tych gitar w sensie manualnym. Może i zaczynają robić je z gówna, ale już to robili w swojej długoletniej historii (era Norlina). A jak weźmiesz najpodlejszego Gibla w ręce w sklepie, to żaden najwyższy Cort ani inny koreańsko-chiński twór nie ma takiego ładnego fretworku i innych dupereli strice dla wygody gracza.
Wnoszę to po tym, jak macałem Gibsona SG Special Mirror, który kosztował 1800zł nowy, był Mejd in USEj, chyba nawet miał kejs, a fabrycznie był ustawiony tak, że nie było pytań. No, ale to było gdzieś z cztery lata temu, więc jestem nie na bieżąco...
Wręcz przeciwnie powiedział bym. W przypadkach z którymi ja się spotykałem - to co mnie w Gibach interesowało to właśnie dobry materiał z którego robili gitary. I to był największy plus Gibonów, wykonanie często takie se (a ten bulszit że babcia struga nożem binding nigdy do mnie nie trafiał skoro jest krzywo), bo znaleźć nieskazitelnego Giba Lp nie jest wcale tak łatwo. Tak wiem że trudny lakier/konstrukcja itd itp, ale japończycy czy inne firmy jak PRS pokazują że się da zrobić gitarę tak że będzie nieskazitelna.
To co robią teraz to jest dla mnie chujnia z patatajnią. W moim przypadku nie liczy się magia marki, tylko dobre i atrakcyjne instrumenty. Dlatego fajny Gibon, to stary Gibon. jeżeli będzie dobrze gadał, to jestem w stanie wybaczyć małe niedociągnięcia - które i tak wkurwiają w gicie za tyle kasy.
Nawet teraz mam gitę w której choćbym chciał, to nie mam się do czego przyjebać.
Da się?
jak najbardziej.
Co do tanich Gibów, to zależy może jaka partia, bo Koreańskie instrumenty potrafią być pod każdym względem lepsze i to dużo.