Własnie mi się przypomniało, że jak rano dosypiałem (drzemka w budziku z telefonu i te sprawy), to mi się takim pół-świadomym (sterowanym) snem śnił zajebisty wauek (w sensie, w locie go sobie układałem): bogaty polifonicznie, wiele różnych partii ze sobą harmonizujących i w ogóle. Oczywiście chwilę po pobudce zapomniałem o nim, teraz mi się sam fakt przypomniał, a melodii nihuja... i to nie jest odosobniony przypadek :/