Jednym jest jak ktoś wyhaczy okazję i wystawi za dwa dni 1000 zł drożej (hajo Musza
), przeciwko czemu też nie mam absolutnie nic naprzeciwko, tak naprawdę, a inną rzeczą jest kupić dobry lutniczy patyk i kilka miesięcy później wystawić za cenę jaką się uważa za stosowną
I nie będę się tu wypowiadał, czy wg mnie wiosło faktycznie za tyle pójdzie, bo już dobitnie daliście mi do zrozumienia (i słusznie), że tak robić tu nie należy, zachowam to dla siebie lub dla innych moich kółek wzajemnej adoracji.
Ale w takim układzie Wy ("Wy" jako Ci których to dotyczy, nie poobrażajcie mi się tu wszyscy na raz
) tym bardziej powinniście. Bo moje zastrzeżenia wynikały w sumie z troski, bo aż mnie boli jak ludzie całe miesiące się pieprzą ze sprzedażą sprzętu (a im dłużej wisi tym trudniej sprzedać i to bardzo często tak działa), w tym wypadku to trąci jakąś nie wiem... zawiścią? Pustym rejdżem? Nie wiem jak to zdefiniować, ale no "i tak nie kupię, ale pokrzyczę, bo ten pan chce MNIE okraść, bo zawołał więcej niż ten pan sprzed roku! Skadnal! I to że nie zamierzam i nie zamierzałem kupić nie ma tu nic do rzeczy".
No cmon
Mamy wolny rynek, on najlepiej weryfikuje takie sytuacjie