Sam mam za sobą podstawówkę i gimnazjum. W 4-6 zdecydowanie mi się najlepiej pracowało: już na tyle ogarniali, że można było robić ciekawe rzeczy i umieli się na tyle opanować, że nie musiałem wymyślać im wiele ruchowych aktywności ani innych tego typu rzeczy, co by przykuć ich uwagę, ale też jeszcze nie mieli wyjebane i nie popisywali się między sobą który to większy chojrak z nich, jak w gimnazjum.
Co śmieszniejsze, w samym gimnazjum z tymi "najgorszymi" klasami, których nauczycielki nie potrafiły za CH opanować bdb się dogadywałem i dobrze mi się z nimi pracowało (trochę topornie, ale dało radę), za to te "grzeczne i zaawansowane" klasy mi potrafiły się wymknąć spod kontroli i dać popalić
Swoją drogą, czy do 1-3 teoretycznie nie są potrzebne dodatkowe uprawnienia z nauczania początkowego? Czy języków obcych to się nie tyczy (niby sam też podczas praktyk miałem zajęcia z 3pods)?
BTW, przypomniał mi się jeden z moich szoków właśnie z praktyk:
w 6 klasie podstawówki w dwóch klasach na palcach u jednej ręki dało się policzyć osoby, które
cokolwiek kojarzyły na hasło o Królu Arturze - ale tez na zasadzie raczej "dzwoni dzwon, ale nie wiadomo w którym kościele"...