Wiecie co - nie wiem kurwa po prostu, ale możliwość jest też taka, że to może jakaś choroba? Nerwica czy inny chuj... no nie wiem. Ale taką patolę to pewnie już się jakoś leczy. Bo czuję, że jak młody wejdzie w dorosłość to czeka go świetlana przyszłość zza kratek.