Tak sobie znalazłem przed chwilką ten temat i tez wtrącę swoje 5 groszy.
Mając w planach w zeszłym roku jakieś koncerty, też postanowiliśmy z kapelą zrobić rider.
Nie będę go nawet zamieszczał bo jest dokładnie taki jak wiele tu wrzuconych wcześniej - czyli rozkład sceny z backlainem, perkusją, mikrofonami, odsłuchami oraz spis ile mikrofonów danych firm lub odpowiedników. Do tego nasz ogromny kaprys co może świadczyć o gwiazdorstwie ale trudno - woda mineralna na scenie. Dobrze mieć czego się napić jak w ryj napierdala światło i na scenie jest 50 stopni a klub zamiast płacić jeszcze chce od nas kasy.
Jedno jest pewne - rider nie przydał się praktycznie nigdy bo akustycy głównie pytali o to ile mamy instrumentalistów i wokali. KONIEC.
Pisanie niestworzonych rzeczy w riderze i tak nie miałoby sensu bo 80% (w tym przypadku warszawskich) klubów nie spełniłoby tych wymagań. Często nawet o byle kanciapie do zrzucenia gratów można zapomnieć nie wspominając o garderobie w której można by się przebrać. Kluby często nie są w stanie zapewnić tego minimum jakie fajnie byłoby dostać nawet jako młody, raczkujący band. Macie scenę to grajcie a jak nie to do domu dobranockę oglądać. Sad but true.