Autor Wątek: Uciekać z kraju?  (Przeczytany 16997 razy)

Offline Andy

  • Gaduła
  • Wiadomości: 440
  • Everybody jumps from the sound of a shotgun
    • www.atanband.com
Odp: Uciekać z kraju?
« Odpowiedź #75 13 Maj, 2012, 17:52:12 »
Youshy w pop jest najwieksza konkurencja i wbic sie do kapeli popowej, ktora zarabia kase jesli nie masz znajomosci graniczy prawie z cudem, jesli wytwornia podpisuje zawodowy kontrakt z wokalista-tka, to oni jej daja muzykow ze swojej "stajni", a jesli nawet uda sie dostac zaproszenie na przesluchanie to trzeba byc swiadomym, ze przyjedzie pewnie z 15 gitarzystow i kazdy bedzie dobrze gral, to co zrobilo DT z przesluchaniami na bebniarza to naprawde swietny przyklad jak biznes muzyczny funkcjonuje, wiec jadac na jakiekowliek przesluchanie trzeba byc przygotowanym na wszystko,ale szansa instnieje, a poza tym...kto dostaje pieniadze, kase dostaje autor muzyki i tekstu, wiec jesli nawet wkreci sie ktos do kapeli zarabiajcej cash, to jedyne pieniadze jakie otrzyma beda za prace wykonawcza czyli za koncerty..na jakich zasadach to juz sprawa kontraktu, czy dostaniesz stawke za koncert, czy dadza ci rowniez procent od sprzedazy pamiatek, natomiast gdy nie grasz koncertow to kasa splywa za prawa autorskie wylacznie do wytworni, autora muzyki i tekstu...a rachunki placic trzeba przez caly rok  :(, wiec jesli juz ktos do kapeli takowej sie wkreci i bedzie wspolautorem muzyki to lepiej niech zadba o to, zeby byl umieszczony na liscie PRS (Performing Right Society) i dostal na to dokument, wiec nie obejdzie sie bez wizyty u prawnika od showbiznesu.
Jesli kapela dostaje propozycje podpisania kontraktu z wytwornia z US ,a co sie z tym wiaze..emigracja do Stanow, to wcale nie wszyscy czlonkowie zespolu musza dostac artystyczna wize o prace...amerykanski e prawo mowi, ze jesli jakikolwiek czlonek zespolu moze byc zastapiony muzykiem sesyjnym z US to moze sie zdarzyc, ze wize dostana wylacznie ci muzycy, ktorzy sa "charaktrystyczni" dla zespolu lub sa autorami muzyki czy tekstow, wiec bebniarz czy gitarzysta ktory nie jest tworca i wlasciwie moze byc zastapiony przez pierwszego lepszego muzyka sesyjnego wcale nie musi dostac wizy...nie rozmawiamy tutaj o kapelach pokroju Iron Maiden czy Skunk Anansies , ktore sa firmami tak naprawde i same prowadza interesy, ale o zespolach pol-profesjonalcyh.
W Londynie jest dosyc duzy rynek na muzykow sesyjnych z tzw. "sredniego poziomu", czyli przecietne kapele z tych czy inncyh powodow zatrudniaja gitarzyste na jeden, dwa koncerty, czy tez na cala trase albo na sesje nagraniowa i niektorzy z tego potrafia wyzyc (moj byly bebniarz akurat z tego zyje plus prywatne lekcje), ale trzeba na poczatek zainwestowac...auto w Londynie musisz miec jak jestes muzykiem bo jak sprzet przewieziesz , nikt po ciebie nie przyjedzie jak ci placa za granie, a kasa nie jest tak duza zeby taksowkami jezdzic...od 80£-150£ za koncert, podobnie za sesje od utworu...mozna z tego wyzyc grajac 3 koncerty w tygodniu, moze do tego jakies lekcje prywatne, na prace raczej czasu wtedy juz nie ma, bo trzeba jednak material opanowac i na jedna probe pojechac (jesli kapela placi za probe ;), jak nie to masz ich w dupie i jedziesz tylko na koncert)...fakt jest taki, ze muzykow oglaszajcyh sie na prace sesyjna jest cala masa i z calego Swiata sie tutaj zjezdzaja w poszukiwaniue szczescia, dlatego na poczatek jest torche trudno wbic sie w ten rynek..w/w bebniarzwoi, ktory przyjechal z Rzymu zajelo to jakies 2 lata  ;D, bo przyjezdzajac nikogo tutaj nie znasz i nie wiesz kompletnie o co chodzi w calym interesie ;D,  mnie akurat udalo sie na poczatek wbic do polskiej kapeli ktora grala covery po pabach, wiec miala juz "stale" lokale w ktorych wystepowali,  marne pieniadze, ale wyzyc z tego mozna, a jak wpadnie jakies wesele polsko-angielskie to wtedy jest to twoja premia ;), nie gram coverow juz ponad 6 lat i nie mam stycznosci z takimi muzykami, wiec nie wiem jak to wyglada dzisiaj ale pewnie duzo sie nie zmienilo.