Niemiłe powitanie:
Musiałem niestety wrócić się do XP, czy na 32bit w7 by poszło nie wiem, ale na 64bit musiałbym się bić z XP mode i podejrzewam, że przez użycie wirtualnej maszyny to mogłoby działać jakoś upośledzenie, to w ogóle nawet nie próbowałem tej opcji. Znaczy się nihuja nidyrydy na w7 64bit, a przynajmniej nie w cywilizowany sposób. Że mam oryginała XP w szufladzie, a w7 miałem darmowego na półroczny test, to nie płaczę aż tak bardzo, ale no wiadomo.
Na XP z kolei okazało się, że należę do grona tych, których kontrolery USB w płycie głównej nie chcą do końca współpracować z tym Zoomem. Nie chce mi się sprawdzać, czy z innym kontrolerem pod PCI by był spokój, po prostu zmieniłem firmware do wersji LE (czyli 16bit zamiast 24bit) i działa BDB. Wg. Gugla to dość częsty problem, a wręcz nawet sam Zoom na swojej oficjalnej stronie pomocy technicznej pisze o tym w FAQ.
Czyli kupując ten interfejs trzeba wziąć pod uwagę, jakiego OSa używamy i czy bardzo nam zależy na 24bit. Początkowo już miałem wkurwa i myślałem, czy nie odesłać badziewia w chuj, ale problemy w moim przypadku okazały się do obejścia.
Dalej już było lepiej:
Jako dźwiękówka IMO daje radę milusio. Nie jestem jakimś audiofilem i nie umiem powiedzieć, czy brzmi lepiej niż mój wcześniej używany SoundBlaster - brzmi jakby ciutkę inaczej i nie umiem właściwie określić w czym, ale muzy słucha się naprawdę przyjemnie, nie mam zastrzeżeń, brzmienie IMO zajebiste. Nie wiem, czy to zasługa XP, czy samego interfejsu (zauważyłem, że Linuks, XP i w7 na dokładnie tym samym SzumBlasterze brzmiały inaczej, choć znowu nie umiem określić różnicy poza tym, że w7 był strasznie cichy w porównaniu), ale znowu mogę używać moich Superlu'ksów jako głośników i o cichszych porach mogę je spokojnie słyszeć zza ściany w kiblu. Jakby co, to na razie używam tylko słuchawek, bo wciąż nie jestem w posiadaniu kabla 2x jack 6,3mm -> 5pin DIN, a bez niego nie podłączę się do amplitunera, więc o wyjściu monitorowym nie mogę się wypowiedzieć, jednak nie sądzę, aby różniło się jakościowo od słuchawkowego. Jedyne, do czego można się przyjebać, to że przy odkręceniu volume ponad godzinę 3 zaczyna trochę szumić, ale jak już wspominałem - przy takich głośnościach to ja tych słuchawek mogę jako głośników używać.
Poza tym samo urządzenie jest proste jak konstrukcja cepa. Obudowa, jak wspominałem, wydaje się solidna, 5 przełączników nożnych, klika gałek i gej ekspresji (o trochę przymałym zakresie ruchu, ale jebać - da się używać).
Przypomnę speckę i opiszę trochę jak to wygląda:
- lampa na preampie gitarowym (z wejściem Hi-Z)
- phantom power +48V na preampie mikrofonowym (dwa wejścia hybrydowe)
- osobna regulacja głośności na każdy preamp + przełącznik pomiędzy nimi
- line in (dwa wejścia jackowe jako stereło), aux in (mały jack)
- wyjście stereło na monitory (dwa jacki) i wyjście słuchawkowe (duży jack)
- głośność bezpośredniego podsłuchu, głośność słuchawek, głośność monitorów
- przełącznik mono/stereło i włącznik/wyłącznik phantom power
- no i oczywiście wyjście USB
W paczce z tym interfejsem było oprogramowanie:
- ZFX (zestaw symulacji od Zooma, mogących działać jako wtyki VST lub smaodzielne środowisko)
- Guitar Rig 3 LE (też chyba oprócz środowiska mogą działać jako VST, ale nie jestem pewien bo nie używałem jeszcze)
- Cubase 4 LE (który tez coś tam ma w zestawie)
Nie próbowałem jeszcze nagrywać się, tyle co raz obejrzałem tego Cubase jak to właściwie wygląda. Nagrywać - nagrywa, ale jeszcze nie umiem się tym posługiwać, więc própek na razie nie będzie.
Guitar riga tez jeszcze nie ogarniałem, skupiłem się na razie na tym ZFX. Używanie tegoż też jest łopatologiczne, trzeba chwilkę tylko poświęcić na ogarnięcie go. Chwilę mi zajęło jak zrobić sobie z geja ekspresji Whammy i się tym od paru dni w kółko bawię. Da się tez podpiąć kilka efektów pod jeden element podłogi (np. właśnie geja). Widziałem, że da się też programować na różne sposoby 5 przycisków footswitcha, ale na razie jeszcze nie potrzebowałem ich używać.
Co do samych symulacji brzmień w ZFX, to pewnie w dużej mierze po prostu ja z tego nie umiem jeszcze nic ukręcić (to moje pierwsze zetknięcie z symulacjami EVER, nie licząc jak oglądałem u kogoś innego coś), ale jeśli chodzi o pierwsze wrażenie, to:
- wszelkie efekty modulacyjne i inne kosmiczne brzmienia to dobra faza i jak na mój gust są fajne (chociaż ja się w tych klimatach nie obracam, to być może nie mam dużych wymagań)
- symulacje jako lowtuningowe highgainy są strasznie chujowe
ale za to jako wysokie leady, jakieś chrunche i czyste potrafią zagadać całkiem milusio. Choć ciągle uczę się jak to ukręcać, może z czasem będzie szło mi lepiej, a może po prostu przerzucę się na VST w DAWach i tyle.
- nie odczułem jakoś szczególnie problemów z latencją, co najwyżej z reagowaniem na geja ekspresji, co jest zrozumiałe przy podpinaniu szeregu efektów pod niego
Ogólnie to jako zabawka ten ZFX jest super, ale podejrzewam, że do realnych zastosowań to raczej o kant chuja będzie go potłuc.
Nie wiem jeszcze, czy będzie się dało używać podłogi w DAWie, bo jak mówiłem, jeszcze go nie ujarzmiałem. Jeśli tak, to jak dla mnie nawet przy chujowości przesterów z ZFX i wymogu Windowsa XP jak dla mnie możliwości tego interfejsu za taką cenę biją wszystkie budżetowe konkurencje na ryj. A jeśli nie... to i tak lampa na preampie i phantom power robią mi dobrze w placebo.