Z innej beczki:
http://wiadomosci.onet.pl/kiosk/swiat/nie-masz-pracy-pozwij-uczelnie,1,5060015,kiosk-wiadomosc.htmlTakie rzeczy to faktycznie tylko w jułesie, ale.... wyobraźcie sobie co by było u nas, jakby ta armia bezrobotnych wykształciuchów (do której sam należę
) się dobrała do dupy uczelniom.
Swoją drogą, z całego mojego byłego roku nie jest mi znana ani jedna osoba pracująca choćby trochę w zawodzie. A np. jedna z najzdolniejszych chemiczek jaką znałem (murowana kandydatka na jakąś panią doktor z osiągnięciami) wykłada poduszki w sklepie z artykułami domowymi
Sylkis - dlatego ja sram na eko-bzdury. Częściowo dlatego że sam miałem przez jakiś czas kontakt z tym "od kuchni", częściowo bo umiem czytać
I dlatego jeśli ktoś mi oferuje "ekoprosuperjogurt" do którego wpierdala taką samą żelatynę, barwniki i sztuczne aromaty jakie są w tym z biedrony za 1/3 ceny, to czuję że ktoś mnie chce wyjebać bez wazeliny
A o np. jajkach "od zielononóżek" był jakiś czas temu duuuży artykuł w bodajże Wyborczej. I wyszło że z przebadanych paczek jedna czy dwie zawierała faktycznie takie jajka, a reszta albo od mieszańców albo w ogóle jakieś inne. Very funny.