Że mnie z pracy wyjebali... tzn. jeszcze nie na 100% bo decyzja wejdzie jutro, ale chyba drogi odwołania mi się skończyły.
Praca była chujpłatna, na zadupiu, z pojebanymi przełożonymi, ale była. A najgorsze jest to dlaczego mnie zwolnili - bo jest "redukcja etatów" (a roboty fpizdu, ledwo się wyrabiamy) i... jestem kawalerem. Tak - wszystkie głupie dzieciate cipy zostają, chociaż gówno umieją, ale mają na utrzymaniu bachory więc "tak się nie robi". A mnie po staraniach, szkoleniach i podnoszeniu kwalifikacji (mogę np. szkolić inne osoby, tylko trójka nas jest na dziale) podziękowali przez telefon.