Wrażenie robi bardzo przejmujące, ale jeden z komentarzy pod filmem mnie zastanowił.
"ja nic nie mówię, ale znam trochę psychikę kota. Mam już bardzo długo koty. I ten kot wcale go nie reanimował. Koty robią tak jak są w okresie kopulacji. Widać to po nim, niestety osoby, które nie maja kotów tego nie zauważą. Tak samo to jak go gryzł w kark. Koty również tak postępują w okresie rozrodczym."
Ja się nie znam, bo kota nigdy nie miałem, ale czy nie jesteśmy trochę oszukiwani przez naszą skłonność do personifikacji?
Ten tekst o "reanimacji" to oczywista głupota lub chęć wywołania większego poruszenia, niż ma to sens. Nie miałem nigdy sił, by poczytać na ten temat, więc nie chcę nic sugerować, ale powiem tylko, że znane mi koty wykonują dokładnie takie czynności a) na kocu na którym chcą się położyć b) na człowieku, na którym takoż chcą się uwalić i uciąć drzemkę b) leżąc przy matce, kiedy chcą pić mleko (ugniatają ją dokładnie tak samo). Gest gryzienia bardzo często temu towarzyszy. Zasadniczo nigdy nie widziałem, by kot robił to, gdy jest rozproszony, niezadowolony, przerażony, w złym humorze (to też niemądre odniesienia do ludzkich zachowań). Co nie znaczy, że ten kot nie mógł zachować się według innego schematu, którego nie miałem okazji dostrzec. Dostatecznie przeraża mnie myśl, że pamiętał jeszcze ciepło tego drugiego, widział że ów wciąż leży i instynkt podpowiedział mu, że pora na zwyczajne, ekonomiczne, kocie przytulenie się celem ochrony ciepła i odpoczynek (koty często śpią zwinięte jeden kłębek, że się tak wyrażę).