Ja powiem tak:
Jeżeli grasz na 6 w dropie i standardowemu strojeniu mowisz "fuj" a chciałbyś na tym 6 zestroic sie tak do drop B na ten przykład to bierz baryton. Zwykłe 6 będzie brzmiało """nie ciekawie""". Masz numery napisane do 6stki w drop B np. i jesteś śmierdzącym leniem i nie chce Ci się transponowac swoich numerów na 7 i struna 7ma była by przeszkodą -bierz 6 baryton. Zwlaszcza jak grasz numery w stylu "triole na 0 dum dum dum sekun da mała, tercja zmniejszona dum dum dum triole na 0)
Jeżeli jednak chcesz spróbować czegoś nowego i chcesz 7mą stunę wykorzystać żeby tworzyć jakieś nie banalne akordy, oraz urozmaicić własna muzykę oraz...co dla mnie było najważniejsze, chcesz aby Twoje numery zostały rozbudowane z wplecionymi niskimi dźwiękami no to bierz 7. W moim przypadku od 5 lat największa inspiracją byl dla mnie Jeff Loomis. Kawałki nevermora są dla mnie idealnym przykładem jak 7mką można zrobić mocniejszy metal. Nie zabierałbym się za tworzenie takich numerów mając 6 strun. Odzwyczaiłem się od 6stek-mimo że w zespole gram na 6. Na kazdej probie mam ograniczony warsztat muzyczny i namawiam drugiego gitarzyste żeby kupil siódemkę, żebysmy mogli stworzyć jakąś nową jakość.
6 nigdy nei zastąpi 7-moje zdanie
nie badz dupa kupuj 7em. raz się żyje. kupisz sobie baryton i bedziesz za 3 meisiace stekał że moze jednak warto by 7mke sprobować.