Miałem podobnie, kiedyś na skypie zagadała panna po angielsku. Świetnie się rozmowa układała, szlifowałem angielski itd. Dopóki nie zeszło na tematy metafizyczne. Okazało się, że jej wielką pasją jest jeżdżenie z misjami po świecie i nawracanie na miłość Jezusa. Jak się okazało, że średnio mnie to interesuje, kontakt się urwał.
A wkurwia mnie to, że rozwiązując z palcem w dupie wszelkie testy, egzaminy z angielskiego itd, jak przychodzi co do czego, to i tak bywają problemy żeby się z kimś dogadać. A jak mnie Murzyn na uczelni o coś zapyta to już w ogóle nie idzie zrozumieć.