Oglądajcie dalej tego jutuba i myślcie, że to co obejrzeliście na dwunastocalowym ekranie dzieje się naprawdę, potem przemądrzale wypowiedzcie się na forum o tym wydarzeniu. No i o czym dalej gadać, jak już wszystko zostało obejrzane i wysłuchane? Po co pójść na koncert, kupić płytę, przeczytać książkę, skoro wszystko jest w pierdolonym, spłaszczonym streszczeniu na wyciągnięcie ręki? Napiszę to po raz n-ty tutaj: za chuja nie chciałbym przynależeć do obecnej generacji leniwych intelektualnie maminsynków, karmionych miałką papką pseudo-undergroundu, bo o mainstreamie, to w ogóle nie ma co pisać.
Przydałaby się nowa wojna!