Autor Wątek: Co sądzicie o rynku muzycznym w Polszczy?  (Przeczytany 21557 razy)

Offline dom?n

  • tytuł srytuł
  • Pr0
  • Wiadomości: 1 998
  • volvoRWD.pl
    • Robię grafiki
Wszyscy psioczą na wytwórnie że nie płacą, i nie promują, i w ogóle nic nie chcą robić, a w praktyce mało kto w ogóle kupuje płyty i zasila ich swoimi pieniędzmi. Jest na to miliard wytłumaczeń: że dostępność żadna, że płyty drogie bo labele sobie narzucają wysokie marże, że ściąganie z netu to nie piractwo (autentycznie słyszę takie opinie od ludzi!), i tak dalej i tak dalej. Koniec końców w takim cwaniackim kraju jak Polandia wytwórnie ograniczyły się do wydawania tego, co w ogóle jest w stanie się sprzedać, bo nie stać ich na prowadzenie ambitnych oddziałów do których musieliby dokładać pieniądze. Zamknięte kółko.

Oczywiście wytwórnie mają też swoje za uszami, będąc częścią kompletnie pojebanego układu wytwórnie-radia komercyjne, gdzie nic nie trzyma się kupy: radio puszcza muzę, której ludzie nie chcieliby słuchać, ale wytwórnie taką muzę wydają dlatego, że puszczają ją radia. W radiach komercyjnych najważniejsze są badania popularności, czyli puszczasz potencjalnym słuchaczom po 30s wybranego utworu, i oni wybierają że git, albo do dupy. Puść sobie 30 sekund dowolnej piosenki Obscure Sphinx, ciekawe czy ci się spodoba. Dolicz jeszcze "festiwale muzyczne", typu TopTrendy, Eurowizja czy Opole, gdzie bardziej zwraca się uwagę na tancerzy wokół wokalistki niż na to, żeby grać na żywo. To generalnie miks wielu niesprzyjających warunków, zaczynając od braku podstawowej edukacji muzycznej w szkołach, przez niezamożność społeczeństwa, a kończąc na narodowej skłonności Polaków, którzy wolą gorszy towar za darmo niż dobry za odpowiednią cenę.

W obliczu YouTube, Rapidshare i torrentów to nie będzie się ani trochę poprawiać. Majorsi mogli zareagować od razu i stworzyć możliwość kupowania przez net, ale dział księgowości uznał, że się nie opłaca otwierać iTunes (albo czegokolwiek porównywalnego) dla polaczków, bo i tak wszyscy będą ściągać za darmo. Od pierwszego poważnego pierdolnięcia w internetowe piractwo minęła dekada - w 2002 amerykański ZAiKS, czyli RIAA zamknęło z hukiem Audiogalaxy, i zaczęło ciągać użytkowników po sądach wymierzając im kosmiczne kary finansowe. W tym czasie w PL wyrosło pokolenie, które ma we krwi okradanie twórców i nie ma nawet przebłysku, że to nie w porządku. Przecież dla waszych kumpli ściąganie muzy z netu jest naturalne jak sranie (o zgrozo, dla was może też) . Tymczasem dział księgowości stwierdza, że się opłaca, więc otwiera iTunes w Polsce, ale dziwnym trafem nikt tam nic nie kupuje.

Żyjemy w przejebanych czasach w których nikt nie ogarnia jak finansować internetowe media, także albo trzeba zacisnąć zęby i dokładać do interesu, albo wystawić sprzęt na allegro i pójść na politechnikę. Budowanie mostów w tym kraju to dobry interes, granie rokenrola nie.
« Ostatnia zmiana: 05 Sty, 2012, 13:26:12 wysłana przez dom?n »
Łe tej.