Zwłaszcza, że z jakiegoś powodu muzyka jest ciągle opodatkowana, do niedawna chyba jako jedyna działalność artystyczna (teraz jeszcze książki, ale jakoś mniej).
No i kurwa, naprawdę mnie boli, fizycznie, jak wyciągam z kieszeni 65 zł na płytę, a połowa z filmów na mojej półce (co najmniej połowa) nie kosztowała więcej niż 40 zł. No kurwa!