Mdłe macie te postanowienia jak przejażdżka kolejką linową na Jaworzynę. Jako, że moje sprzed dwóch lat były nie lepsze, takowoż postanowuję, co następuje:
1. Po pierwsze zwiększę MASĘ.
2. Nagram własne demo oraz skończę dwa dema moich poprzednich projektów.
3. Zahipnotyzuję i uzależnię od siebie kobietę, którą kocham, wszak zarabia więcej ode mnie, a przecież nowych butów NIE POTRZEBUJE.
4. Pojadę wreszcie na jakieś wakacje. Najlepszy scenariusz: Australia. Najgorszy: Augustów. Pośredni: Austria.
5. Kupię samochód.
Pierwsze dwa w sumie proste do zrealizowania: w obu przypadkach wystarczy regularnie ćwiczyć. Trzecie banalnie proste, acz kosztowne - pierścionek zaręczynowy i po sprawie. Ostatnie dwa na odwal - gdziekolwiek, byle odpocząć w te wakacje, no i samochód byle jeździł. O takich rzeczach, jak uczelnia, peniądze, czy sprzęt nawet nie mówię, nie spędza mi to snu z powiek
1. I tak i nie. Zacząłem ćwiczyć regularnie i choć schudłem 5kg, to lepiej rozłożyły mi się proporcje i nie mam już takiego wybulonego brzucha, jak mój ojciec. Ale wciąż, to nie to...
2. Gówno. Za dużo siedziałem w elektronice, mixach, choć postępy z demem zrobiłem olbrzymie jak na mnie (aranżacja głównie). Realny czas wydania to pewnie wiosna/lato 2012.
3. Zdążyłem się rozejść na pół roku i zejść ponownie, także sam nie wiem. Biżuterii dalej nie ma.
4. Byłem w Zakopanym na parę dni pod koniec września
5. Nope. Zamiast tego rower i jestem bardzo zadowolony.
Co na przyszły rok?
1. Zwiększyć masę.
2. Wypuścić demo.
3. Przeprowadzić się do Poznania.
4. Rozkręcić domowe studio (strona, promocja, etc.).
Bez ciśnień. Pozdrawiam i życzę wytrwałości w dążeniu do swoich celów