Moja żona sama mówi, że do Szyma ma więcej cierpliwości i bardziej tym się cieszy. Przy Młodej więcej było niewiadomych i strachu.
A to standard jest. My z żoną to se żartujemy, że z pierwszym dzieciakiem gdy choruje jedzie się na pogotowie. Drugi jak choruje to daje mu się leki, troszczy się, itp. Jak trzecie jest chore to mówisz sam do siebie "a może mu samo przejdzie?"