Wczoraj jednak się przemogłem i obejrzałem nowego Conana. Miałem rację - totalna kupa, profanacja Howarda, gówniana gra aktorska, szczątkowa i do tego zjebana fabuła, słabe sceny walki i generalnie stolec. Nawet cyce go nie ratują. Daję 3/10 i to tylko za Rona Perlmana