To mnie się przypomniało, jak kiedyś Jacek Kobylski mi opowiadał podobne mądrości do waszych, z naciskiem na stwierdzenie, że w gitarze (zwłaszcza) elektrycznej brzmienie zaczyna się od gryfu, którego mocowanie też mocno wpływa na jego brzmienie.
A swoją drogą powiedział mi to, jak się osrał, gdy zobaczył mojego Corta g250, w którym żółtek w fabryce się jebnął i zamontował gryf z... Ptasiego oka!
który (wg Nexusa) potencjalnie może być więcej wart, niż dałem za całą gitarę (nówkę) w sklepie. No i kurde - też jest bolt-on i decha chyba też z lipy, a to mi się dziętowo moje pierwsze wiosło w życiu trafiło; nic tylko BKP wjebać