Nie ma tragedii.
Co do ustępowania: pierwsze, najistotniejsze lata życia spędziłem w miejscu, gdzie
nikt nie jeździ komunikacją, więc jebie mnie srodze kto gdzie siada.
A tak serio to rozwiązuję ten problem w ogóle nie siadając. Szkoda nerwów.
Wkurwia mnie że kolejna panna obraziła się na mnie za to, że jej nie wyrywam. Co ja jestem, żigolak na zawołanie?