Tak czy siak - sedno było takie, że wtedy te zespoły wśród "znaffcuff" się nie cieszyły zbytnim poważaniem i były wyśmiewane gdzie się dało przez wszelkich tróó, podczas, gdy dzisiaj pokolenie wychowujące się na tej muzie dożyło dorosłości i w dużej mierze uważa jej przedstawicieli za klasyków, nie wspominając o tym, jak ich postrzegają gówniarze dziś sięgając po tą "przedpotopową" (z ich perspektywy) muzykę...
Ano, czas idzie do przodu, ludzie nieco przejrzeli na oczy. Pamiętam, jak zaczynałem swoją przygodę z muzyką gitarową (wcześniej słuchałem tylko rapu) - pierwsze zajawki niskimi strojami, nieprzerwane katowanie nu metalu i rapcoru, plakat RATM na ścianie i euforia na koncercie KoRna w spodku w 2005 r. Czasy niekończących się kłótni z brudasami, którzy mieli mi za złe, że nigdy nie przesłuchałem ani jednej płyty metallici, nirvany, iron maidena i innych staroci, uznawanych przez wielu za "klasyki", a przeze mnie do dziś dzień srogo gardzonych. Czasy, kiedy chciałem mieć dready, łaziłem w o rozmiar za dużych baggy jeansach i musiałem wszystkim tłumaczyć, że te plastelinowe fallusy z linkin parku nie mają nic wspólnego z nu metalem. Normalnie aż się łezka w oku kręci