A, nie pierwszy raz to słyszę
. Nie chwalę się, tylko może kogoś to zachęci kiedyś do działania, bo przecież wiele jest niejednoznacznych sytuacji, kiedy się zastanawiamy, czy się odezwać albo coś zrobić i ostatecznie machamy ręką. Nie zawsze zaraz ktoś tonie albo czeka na wyniesienie z płonącej stodoły. Miszcza w pomaganiu innym, nawet swoim kosztem - to poznałem pod postacią mojej żony. Skubana, mało ludzi tak umie i chce.
Co do gołąbka - właśnie tak się robi świat lepszym miejscem
.