Cieszy tylko jedno, że ich też nadal szokuje obojętność. Tak się składa, że nie trzeba jechać do Chin, wszędzie szokuje i dokładnie wszędzie jest. Parę zim temu uratowałem pijaka, który nocą leżał w śniegu na uczęszczanej dróżce. Ludziki łazili stadami, nikt nie zajrzał go gościa, tylko go omijali. Minutę wcześniej spotkałem znajomego, który szedł w przeciwnym kierunku, to tylko powiedział: uważaj, będziesz miał za moment niespodziankę. Gdybym faceta nie postawił na nogi i nie wezwał pomocy, to by do rana zamarzł. Zresztą obojętność to też np. nie odezwanie się, kiedy ktoś bezpodstawnie przy nas obrabia komuś dupę, albo kiedy gnojek 13 lat klnie do kobiety, bo mu śmiała zwrócić uwagę jakim prawem rzucił w nią jabłkiem... W takich sytuacjach nie zobaczycie mnie obojętnego. Ale z pewnością jeszcze dużo mi zostało do zrobienia w tej materii.
