Matka mnie wkurwia. Znaczy nie może zrozumieć kompletnie tego, że gitarę jako instrument, trzeba do siebie dostosować, stąd, wymienia się je, etc. Co z resztą wypomina mi ciągle, że marnuję kasę, i że powinienem trzymać (na chuj, pytam, mi kasa, której nie wydaję, bo zawsze to będzie marnotrastwo -_-).
I żeby to jeszcze jej kasa była, ale grosza mi do grania nie dołożyła, chyba, że liczyć kasę jaką dostałem w ramach prezentu osiemnastkowego, ale równie dobrze można uznać, że akurat tę kasę przechlałem w wakacjie