Masakrycznie nerwowy dzień w pracy + zakorkowane miasto + słońce w twarz + nagłe hamowanie gościa przede mną = ... odpowiedzcie sobie sami
A gdyby nie to, miałbym jeden z najlepszych dni od dawna, bo - mimo nerwówki - zaliczyłem na 100/100 audit w pracy, będący ostatnim krokiem do podniesienia stanowiska. A popołudnie też szykowało się pełne relaxu...