Teraz auta japońskie, francuskie czy jakiekolwiek inne to coraz bardziej kwestia znaczka i obudowy, ale nie tego co w środku. Przykład mam na co dzień: pracuję w firmie należącej do konsorcjum USA-F, przyjeżdżają do nas materiały z Francji, produkujemy je na Włoskich maszynach (będąc w Polsce, żeby o tym pamiętać
), a potem jedzie to do Czech gdzie jest montowane w (teoretycznie) japończykach i francuzach. To moje części, inne działy robią do (teoretycznie) aut niemieckich, innych francuskich i rumuńskofrancuskich (tzn. Dacia)
PS. Pytanko, a raczej dwa:
1) ktoś wygłuszał maskę i komorę silnika? Bo przekopałem net i każdy twierdzi co innego - maty bitumiczne, filcowe, z alu, bez alu, wełna, taśmy... no wszystko tam jest. Ja potrzebuję prosto i niedrogo, a nie ma dedykowanych osłon maski do tego czym się bujam (poza dieslami, ale to nie ten kształt blach). Czytałem że dobrze sprawdzają się - uwaga - maty wełna-alu takie jak w osłonach do kominków, ale nie wiem co na ten temat sądzić
2) coraz więcej jeżdżę po jakiś zadupiach i nie chcę mieć znowu wyj... zawieszenia w pedolocie, a i tak chyba będzie niezbędne kupno drugiego auta. So - rozglądam się - na razie niezobowiązująco - nad czymś podniesionym w górę ale nadal niedużym. Najlepiej jednak chyba 4x4. I teraz - szukać w stronę uterenowionych osobówek (czy nawet pseudoosobówek jak Kangoor?) czy mini-terenówki jak np. Suzuki Jimny? Jeszcze taką podniesioną toyotkę kojarzę, ale bez nazwy... Aha, i nie kosztujące 15 patoli