Z mojego doświadczenia wynika, że trzeba po prostu poznać kurierów, który ogarniają Twój rejon. Wszędzie jakiś ciołek się trafi.
Z DHL nigdy nie miałem problemów(Warszawa, Elektoralna) - wręcz z uśmiechem na ustach targali moje graty 3 piętra po schodach w obydwie strony.
Z UPS nie miałem żadnej poważniejszej przygody(Lublin, Truskawkowa), ale jeden ciołek ostro starał się uprzykrzyć mi życie bluzgami, wielokrotnymi telefonami z pytaniami o to samo, fochami ("obraziłem się i jutro nie przyjadę") oraz chujowym akcentem.
Z GLS ograniczyłem kontakt z kurierem do minimum oddając paczki w Parcel Shopie i nigdy nie było najmniejszych problemów.