Czy ten Tosin Abasi jest snobem nie wiem, nie oceniam, ale pierwszy filmik, jaki mi gugiel wywalił, to ten, który znajomy ktoś kiedyś pokazywał w ramach jarania się fractalem. Wtedy nie przesłuchałem całego, bo mnie średnio interesował i myślałem że to kolejny ktoś djentuje (początek filmiku tak mi się wtedy skojarzył i teraz też już wiem, czemu nie spodobał), ale faktycznie później zaczyna się popierdalanie po dźwiękach i pod koniec drugiej minuty faktycznie zaczyna być jazzowato w moim rozumieniu (mieszane z niejazzowatymi motywami). Ogólny bilans na minus, bo mi się spodobały tylko te najprostsze DŻ-DŻ-DŻ motywy, taki prostak muzyczny ze mnie...
Co do muzyki vs ludzi, którzy ją słuchają - starałem się uczciwie postawić, że moje stereotypowe skojarzenie też było ze snobami, ale znam parę wyjątków, więc żeby nie było samych słuchaczy się nie czepiam - piłem jedynie do powiedzenia, że "do jazzu trzeba (emocjonalnie) dorosnąć". Może i coś w tym jest, ale jednak jakoś tak kurde wątpię, abym ja kiedyś do tego "dorósł"...
Sory jeśli ktoś to inaczej odebrał.
No i o samej muzyce już opisałem już co mi się nie podoba, na ile potrafiłem (bo nie umiem tego wyrazić, bardziej to czuję niż świadomie wykluczam - serio).