Purpleman, podany link też mnie odrzuca. Te jakieś dziwne rytmy, te akordziki... i znowu ta krzywizna! to tez jest element tej jazzowości, której nie trawię jakoś. Nie wiem, może mam jakiś uraz z dzieciństwa albo coś, ale jak sięgam pamięcią to zawsze i konsekwentnie tego właśnie w muzyce nie lubiłem... a później dowiedziałem się, że to jazz.
ED: obczaiłem na YT tego Milesa Davisa. O kurwa... nie, jakoś nie mogę po prostu, może mam coś z głową nie tak, ale kurwa nie potrafię czegoś takiego znieść.