O, to też ważne, kombinujta z miejscem wyciśnięcia pincha, jak mati mówi, czym dalej od mostu tym tłuściejszy, niższy, bliżej, bardziej szorstkie i wyższe.
sory, ale wydawało mi się to być najoczywistsze z oczywistych.
i nie sądzę żeby sensownym było granie pinczów w jednym miejscu. jak ktoś się uczy, to niech sobie przesuwa miejsce uderzenia pincza po malutku w jedną czy drugą stronę - wysokość flażoletu się zmienia; potem weźmy kilka riffów, pograjmy, skupmy się na flażoletach, żeby ładnie brzmiały, etc, po iluś tam powtórzeniach ręka zapamięta gdzie flażolet dobrze wchodzi i sama się ułoży.