Wkurwia mnie to, że po zakończonym roku akademickim wracam do swojego rodzinnego miasta w którym ludzi do KONKRETNEGO (a nie jakieś piździ miździ, mam 20 watowy piłej i mama mi nie pozwala) grania jest 2, w tym ja. Pałker który dojeżdża z innego, ale często mu się nie chce/zachla/nie ma pieniędzy...