O, wymyśliłem co mnie jeszcze wkurwia. Mógłbym się nauczyć konkretnych growli i screamów, ale nie mam gdzie, bo matka pracuje w domu i siedzi w pokoju obok właściwie 24 godziny na dobę. I o ile wiosło toleruje w 100%, o tyle nagłe moje darcie japy na pełny regulator już nie przejdzie, zwłaszcza w przypadku screamów.
Wyprowadziłby się człowiek, tylko za co? A od Października studia i zapewne muzyczna, czasu na pracę zero.