No mądrze powiedziane, dla samej idei faktycznie nie ma co się pocić (przynajmniej nie tu) a jeśli jest ktoś konkretny dla kogo warto się starać cokolwiek robić. W istocie właśnie o to mi chodziło, bo nie zadowolę się "byle czym" z resztą tak jak każdy jak sądzę. Poza tym, życie już trochę moich poglądów w tej kwestii zdążyło zweryfikować... tripów by starczyło na mega dlugą i żenująco dzwiną komedię pseudoromantyczną.. . jakoś i tak idę w zaparte, że znajdę taką jedną która nie będzie odpierdalać schizów.