w sumie to bat zalatwiles to najlepszym mozliwym sposobem imo - rak se nie ubrudziles (w sumie bo i po co), a kolesiowi prawdopodobnie kolo dupy narobiles (dotkliwiej, nizli bys mial sie z nim pobic), no chyba, ze tamtemu szefowi nie zalezy na tym, jaki wizerunek firmie wystwaiaja jego pracownicy...
co prawda jeden koles u mnie na roku ludzi tak zalatwiajacych problemy okresla terminem 'spoleczniak', ale imo pierdoli glupoty, bo jednak to jest bardziej wyrafinowane i skuteczniejsze, niz argument sily...