IMO trzeba podejść do tego na chłodno. Kazik nie jest i nie był właścicielem serwera ani domeny art.pl więc może ***** zrobić - prawo własności. A żądanie dostępu do jakiś profilów facebookowych jest śmieszne
- to już wyłącznie zależy od dobrej woli właściciela. Jedyne co jest w stanie zrobić to zaskarżyć jakiś profil o podszywanie się pod niego i tyle, albo stronę o zamieszczanie fałszywych informacji. BTW. Szczerze wątpię, żeby sąd wziął na poważnie argument, że twórca strony zarabia pośrednio na jego osobie akurat poprzez umieszczanie na swojej stronie reklam typu ad-sense.
Myślę, że potencjalne korzyści z przekonania takiego człowieka, żeby usunął te reklamy były dużo mniejsze niż potencjalne straty które mogłyby wyniknąć (i wyniknęły) z tego konfliktu - niepotrzebnie się upierał ośmieszając siebie samego. W ogóle uważam, że ta cała sytuacja wzięła się z całkowitego zignorowania drugiej strony - nikt normalny nie usunie reklam, które opłacają mu utrzymanie serwera i domeny
. Poza tym co by powiedzieli muzycy, którzy mają na art.pl swoje oficjalne strony? Lawina petycji o usunięcie reklam?
Niestety przeważnie artyści, którzy wiele osiągnęli inaczej rozmawiają ze zwykłym "zjadaczem chleba", a inaczej z gwiazdami ich pokroju i ludźmi ze showbusinessu - mnie to ni ziębi ni grzeje, na ich miejscu sami pewnie byście robili to samo
. Natomiast to, że niektórzy z nich mają także w dupie osoby prowadzące ich nieoficjalne strony, fankluby i innych rozmaitych promotorów jest według mnie wielkim błędem marketingowym i strzałem w stopę.
Wracając do Kazika - nie będę go mniej lubić za ten incydent. Chociaż muzycznie jest zupełnie z innej bajki niż ja, to bardzo lubię jego teksty i mam do niego za nie wielki szacun, a co tam robi poza tym i jaki jest na co dzień mnie w ogóle nie interesuje.