Przecież on się zna na wszystkim, jak Hołdys prawie. A jeszcze wynajął jakąś zidiociałą kancelarię, której podduszeni krawatami pracownicy już nie wiedzą jak mu spierdolić pozycję i straszą sankcjami ludzi, którzy napiszą coś o panu K.
A ponieważ jestem ostatnio cięty na tego wykonawcę, posłuchajcie sobie wersji, którą nagrałem z Piotrkiem Pniakiem, a która potem "przypadkowo" trafiła do Kaza. Już chuj tam, że mu krzywo wyszło, ale by może chociaż "dzięki kutasy" powiedział, ale gdzie tam.
Skandal, pamiętam jak się podniecali tym filmem. Teraz wszystkim rozgłoszę kogo znam kto się podnieca kultem. Ba będą u mnie w wakacje w mieście to podejdę z tym do tego pedała.