Cieszy mie wczorajsza próba tylko z perkusistą. Dwie bite godziny grania "z ręki", albo "ze łba" - co tam panie samo przyszło. Cóż za piękne uczucie, polecam każdemu z Was! Do tego doszła jeszcze inna radość, ale to już kieruję Waszą uwagę tutaj:
Jak odnalazłem zaginione pierdolniecie