Nasz wokalista dostał kase od zespołu na mikrofon co sie uzbierała z koncertów,
Co to właściwie w ogóle jest, że gitarzyści, basiści i w ogóle wszyscy instrumentaliści, bez zająknięcia wydają po kilka(naście) tysięcy na sprzęt, a wokalista sam sobie mikrofonu za 300zł nie może kupić?!
To już trzeba jak ja być najpierw gitarnikiem, potem zająć się wokalem, żeby mieć odruch kupienia sobie podstawowego narzędzia pracy, a nie podejście "dajcie mi, bo jestem wspaniały"? To przecież my na struny i kostki rocznie wydajemy więcej niż taki buc musiałby wydać jednorazowo do usranej śmierci w temacie mikrofonu... -_____-
W sumie mnie to bardziej szokuje niż wkurwia. Ale wkurwia też, ale w sposób abstrakcyjny, jako zjawisko.
Whatever...