Ciężko pracuję nad tym aby spać jak najmniej, ale te 6godzin w dni powszednie i 12-15 w weekend to u mnie minimum.
A niestety mam taki łeb, że coś mądrego jestem w stanie wymyślić jedynie po północy. Czyli jeżeli mam coś do napisania, zrobienie etc to przeważnie siedzę sobie 1-4 w nocy robiąc to i potem śpię 3 godziny.
I w ten sposób dziś się obudziłem grubo po wszelkich zajęciach na uczelni. W sumie to przed chwilą.