Autor Wątek: "Guitar Max" czyli "4 godziny to jednak za mało..."  (Przeczytany 9654 razy)

Offline Wesoły Szatan

  • Gaduła
  • Wiadomości: 107
A ja mam zamiar wpaść. Nie po to, żeby kupować, tylko pozwiedzać, bo jestem ciekaw, jak moje wiosło będzie gadać na Mesie. I jak wypada w porównaniu z "rzekomo" światowymi gitarami (swego czasu jeden z forumowiczów, nie pamiętam który, wrzucił raport o spotkaniu z Dinem Cazaresem (czy jak Go się odmienia) gdzie pisał, że ósemka Dina powędrowała do Guitar Maxu)